Powoli zbliża się termin kolejnego wyjazdu do Berlina. Już nie mogę się doczekać, aż w poniedziałek (25/03/2013) łepetynka Czesia zostanie fachowo zmierzona. Widzę przeogromną poprawę w kształcie jego głowy i mam nadzieję, że pomiar antropometryczny to wykaże...
Niestety, jak na złość Czesio zachorował. Trzeci dzień z rzędu walczymy z przeziębieniem. Niby nic, a jednak przy takim maluchu nawet najdrobniejszy katarek może wyewoluować w zapalenie ucha środkowego a niewinny kaszelek rzucić się na gardło i płuca. W związku z tym głównie siedzę w domku, bawię się z synkiem i staram się robić wszystko aby do weekendu postawić go na nogi. Tymczasem tyle jest do zrobienia: zabezpieczyć odpowiednią ilość rzeczy na wyjazd, ogarnąć chałupkę, powysyłać świąteczne życzenia, i oczywiście... nadać paczkę od Zajączka dla Młodejmamy. Tak, tak - ja też dałam się ponieść przedświątecznemu szaleństwu i zgłosiłam się na drugą edycję Mamowo blogowej wymianki prezentowej u Agnieszki.
Mam nadzieję, że Młodamama nie pożałuje, że nas sparowano :-)))
Trzymajcie kciuki za Czesia - i za wyleczenie katarku i za pozbycie się asymetrii. Na szczęście synek z każdym dniem starszy, większy i silniejszy. Wczoraj skończył 10 miesięcy :-)
to już za 2 miesiące roczek : ))
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Czesia, asio katarze!
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście trzymamy kciuki żebyście wrócili z Berlina już bez kasku :) Powodzenia!!!
Trzymamy kciuki! Nie martw sie, moja Lilka tez ma ciagle coś! A katar ma non stop od kilku miesięcy. Dzisiaj siedziałam z nią w domu cały dzień bo ma teraz szkarlatyne!!! I jak tu nie oszalec ;)
OdpowiedzUsuńAdaś też zakatarzony :)
OdpowiedzUsuńByliśmy u lekarza. Czesio został dokładnie osłuchany i dostał "zielone światło" na podróżowanie. Na szczęście to tylko katar...
OdpowiedzUsuń