niedziela, 19 maja 2013

Mam już roczek

Zatem stało się...
19. maja 2013 r. Czesław skończył rok. Tuż po 16:40 pierwsza świeczka na torcie została zdmuchnięta. Za nami trudy porodu, pierwszych chwil razem, pierwszych uśmiechów, rehabilitacji, kaskoterapii... Teraz jesteś ślicznym, kochanym, zdrowym chłopcem. Niedługo zrobisz swój pierwszy samodzielny kroczek. Wszystkiego najlepszego synku.
Czas chyba przestać snuć opowieść o Kaskowym Czesiu i zaprosić wszystkich TUTAJ na wspólne podglądanie historyjek i histrorynek z życia naszej wesołej rodzinki.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Istnieje życie po kasku

Podczas ostatniej wizyty Czesia w Berlinie zostaliśmy pouczeni, że oto nadchodzi bardzo newralgiczny okres w życiu naszego synka – pierwszy tydzień bez kasku. Mieliśmy bardzo na niego uważać. Mogło się bowiem okazać, że Czesio przez pierwsze dni nie będzie w pełni świadomy tego, że powinien chronić głowę przed urazami. Dotąd bowiem posiadał warstwę ochronną w postaci kasku. Było to o tyle istotne, że Czesio właśnie podjął także pierwsze próby czworakowania oraz zaczął namiętnie podciągać się do stania.

Po dziesięciu dniach od zdjęcia kasku mogę z całą stanowczością zaświadczyć, że moje dziecko przeżyło ów czas – w tym Święta Wielkanocne – w jednym kawałku. Trudno mi nawet przywołać w pamięci jakąś sytuację zdecydowanie przyprawiająca o palpitację serca. Odnoszę wrażenie, że Czesio z równą łatwością powitał jak i pożegnał kask. Jego brak nie zrobił na nim większego wrażenia. Może tylko pozbycie się białego balastu odciążyło głowę i barki o jakieś 204  gramy, w związku z czym synek sprawniej staje na dwóch nóżkach. Poza tym Czesio pozwala sobie zakładać na głowę rzeczy, o których nie śniło się filozofom...

Natomiast czapeczki ściąga z głowy w trybie natychmiastowym - tak jak przed założeniem kasku, tyle, że sprytniej. Cóż chłopczyk nam rośnie i jest coraz sprawniejszy ruchowo...




W związku z tendencjami rozwojowymi naszej pociechy zasięgnęliśmy opinii fachowca. Po konsultacji z naszą fizjoterapeutką uczymy teraz Czesia prawidłowo stawać oraz powracać ze stania do siedzenia w bezpieczny sposób. Sprawiliśmy mu butki, aby kontrolować równolegle ustawienie stóp. Staramy się także wzmocnić jego prawą stronę. Niestety, asymetria nadal gdzieś tam pobrzmiewa w tle. Czesio ma obecnie nieco silniejszą prawą nóżkę i sprawniej siada z leżenia na prawym boczku niż na lewym. Będziemy zatem przez jakiś czas musieli wykazywać się czujnością, aby mieć pewność, że synek nie powróci do dawnych złych nawyków.

środa, 3 kwietnia 2013

Przykicał Zajączek...

Święta, święta i po świętach... A tymczasem w nasze progi przykicał Wielkanocny Zajączek!


 
Zajączek przykicał do nas od Gizanki i przyniósł same skarby: dwie wspaniałe książeczki z bajkami, ręcznie dzierganą czapuchę na Czesia zestetyzowaną łepetynkę, rybkę-maskotkę (hand made) oraz coś słodkiego. Słodkie przypadło tym bardziej wyrośniętym członkom rodziny :-) 

Za wszystkie prezenty serdecznie dziękuję w imieniu własnym, Czesia oraz Taty Czesia. Dziękuję także Agnieszce, inicjatorce świętecznej wymianki prezentowej.

środa, 27 marca 2013

Relacja z ostatniej wizyty w Berlinie

A oto kilka szczegółów z naszej ostatniej wizyty w berlińskim oddziale Cranioformu:

Przejazd Yarisem na trasie Warszawa – Berlin zimą, z dziesięciomiesięcznym brzdącem okazał się znośny. Pod wpływem specyfików przepisanych nam w piątek przez pediatrę (Zyrtek i Deflegmin), katar Czesia znacząco się zmniejszył. Dzięki temu synek podczas podróży był mało marudny i nie wyglądał na chorego. Właściwie całą drogę Czesio grzecznie się bawił oraz od czasu do czasu przysypiał.  Pozwoliło to Tatusiowi Czesia zawieźć nas bezpiecznie z punktu A do punktu B, z kilkoma przystankami niezbędnymi na wyzbycie się drobnych w punktach poboru autostradowych opłat oraz na dokonanie niezbędnych zakupów w przydrożnej stancji benzynowej. Z całej tej wyprawy Czesiowi najbardziej podobało się obserwowanie drzew za oknem, ciskanie zabawkami po całym samochodzie oraz spożywanie słoiczkowych deserków w przydrożnym barze szybkiej obsługi z żółtym logo.

Sama wizyta w berlińskim Cranioformie była szybka, krótka i konkretna. Przybyliśmy do kliniki na umówioną godzinę. Tym razem panował mały ruch. W poczekalni spotkaliśmy zaledwie jedną panią z malutkim chłopczykiem. Kształt jego głowy jednoznacznie sugerował, że maluch czeka na kask. Następnie przyszła para z dwójką małych dzieci (w tym jednym okaskowanym brzdącem) – prawdopodobnie na pomiar kontrolny.
 
Tuż po godzinie 10:00 poproszono nas do gabinetu. Głowa Czesia została dokładnie zbadana. Pan Volker Tschiersch spojrzał na jego mózgownicę i stwierdził, że wygląda bardzo ładnie. Następnie zmierzył jego asymetrię. Pobrał także wymiar czaszki wzdłuż, wszerz i po obwodzie (powodując u Czesia małą irytację). Obmacał również głowę Czesia, własnoręcznie sprawdzając czy na główce nie ma żadnych kantów. Podyktował po niemiecku wyniki pomiarów swojej asystentce po czym oznajmił, że asymetria zniknęła, kształt głowy jest bardzo ładny, zatem terapia przebiegła pomyślnie. Następnie wykonano zdjęcie 3D, stanowiące dokumentację fotograficzną zwieńczenia terapii. Czesio zniósł wizytę bardzo dzielnie, ale i tak nie obyło się bez szlochu na etapie fotografowania. Gdy było już po wszystkim, poproszono nas o spędzenie kwadransa wraz z Czesiem w poczekalni. W tym czasie zdjęcia poddano obróbce i zgrano na płytę CD.

Ostatnim, chyba najprzyjemniejszym momentem, było ponowne wejście do gabinetu i obejrzenie wraz z personelem Cranioformu zdjęć Czesia „przed” i „po” okaskowaniu. Fotografie wykonano w trójwymiarze. W związku z tym idealnie dokumentują przebieg terapii. Dopiero bowiem na trójwymiarowej fotografii widać, jak zniekształcony był łepek Czesia. Zdjęcie takie daje nie tylko ogólny ogląd tego gdzie głowa była spłaszczona i jak wyglądała z tyłu czy z boku, ale również pozwala dostrzec jak zniwelowane zostały wszelkie nierówności.

Powiem szczerze – efekt terapii jest rewelacyjny! Nie żałuję ani chwili spędzonej na dojazdach oraz ani eurocenta wydanego na kaskoterapię. Teraz głowa naszego dziecka prezentuje się wzorcowo! Kto wie, może zostanie modelem albo muzykiem… Podobno okrągła makówka jest znakiem talentu muzycznego u tego, kto ją nosi. Ciekawe, czy talent można zasiać w głowie poprzez noszenie kasku…

Poniżej zamieszczam kilka dwuwymiarowych klatek z podobizną Czesia „przed” i „po” okaskowaniu. Mam nadzieję, że fotografie przekonają nieprzekonanych o skuteczności tej metody.
 
Czesio przed okaskowaniem (10-12-2012):



 
 
Czesio po kaskoterapii (25-03-2013):  
 



 
Teraz czeka nas gorący tydzień – i nie chodzi tutaj tylko o gorączkę przedświąteczną i szał pisankowania. Czesio będzie musiał nauczyć się żyć bez kasku – a my wraz z nim. Według p. Tschierscha zajmuje to od 5 dni do tygodnia. Jest to o tyle gorący temat, że Czechulo właśnie nauczył się podciągać do stania i namiętnie wdrapuje się na wszystko co popadnie. Lada chwila nauczy się chodzić.  Jednakże to, czy istnieje życie po kasku, i co to za życie, to już materiał na kolejny wpis…

wtorek, 26 marca 2013

Koniec kaskowej przygody

I oto stało się! W poniedzialek 25. marca 2013 r. Czesław zakończył kaskoterapię. Głowa Czesia została dokładnie zmierzona i okazało się, że po asymetrii nie ma już śladu. Terapia trwała 3,5 miesiąca (od 10. grudnia 2012 r. do 25. marca 2013 r.). Czesio rozpoczął ją jako niespełna siedmiomiesięczny szkrab i zakończył jako dziesięciomiesięczny chłopczyk. Cała rodzina cieszy się na myśl o spędzeniu Wielkanocy z Małym Rycerzem z odkrytą przyłbicą.

Kask Czesia został dokładnie wymyty i właśnie się suszy. Zamierzamy go przechowywać na wieczną kaskoterapii pamiątkę w firmowym woreczku Cranioformu :-)

środa, 20 marca 2013

Przedwyjazdowo

Powoli zbliża się termin kolejnego wyjazdu do Berlina. Już nie mogę się doczekać, aż w poniedziałek (25/03/2013) łepetynka Czesia zostanie fachowo zmierzona. Widzę przeogromną poprawę w kształcie jego głowy i mam nadzieję, że pomiar antropometryczny to wykaże...

Niestety, jak na złość Czesio zachorował. Trzeci dzień z rzędu walczymy z przeziębieniem. Niby nic, a jednak przy takim maluchu nawet najdrobniejszy katarek może wyewoluować w zapalenie ucha środkowego a niewinny kaszelek rzucić się na gardło i płuca. W związku z tym głównie siedzę w domku, bawię się z synkiem i staram się robić wszystko aby do weekendu postawić go na nogi. Tymczasem tyle jest do zrobienia: zabezpieczyć odpowiednią ilość rzeczy na wyjazd, ogarnąć chałupkę, powysyłać świąteczne życzenia, i oczywiście... nadać paczkę od Zajączka dla Młodejmamy. Tak, tak - ja też dałam się ponieść przedświątecznemu szaleństwu i zgłosiłam się na drugą edycję Mamowo blogowej wymianki prezentowej u Agnieszki.


Mam nadzieję, że Młodamama nie pożałuje, że nas sparowano :-)))

Trzymajcie kciuki za Czesia - i za wyleczenie katarku i za pozbycie się asymetrii. Na szczęście synek z każdym dniem starszy, większy i silniejszy. Wczoraj skończył 10 miesięcy :-)


poniedziałek, 11 marca 2013

Pobilansowo

Czesiulek odbył kolejne badanie bilansowe - tym razem po ukończeniu 9 miesięcy życia.
 
Jest chłopcem szczupłym (8,6 kg = 25 centyl), średniego wzrostu (74 cm = 50+ centyl), z ciągle rosnącą łepetynką (45 cm obwodu).
 
 
 Właśnie nauczył się samodzielnie siadać :)))